Pomaganie osobom w żałobie
2009-07-26
Śmierć to nieodłączny towarzysz życia. Mamy z nią do czynienia nie tylko w trakcie słuchania audycji radiowych, oglądania dzienników telewizyjnych czy przeglądania wiadomości prasowych, ale także bezpośrednio. Gdy dotyka naszych bliskich, stanowi wielką, nieporównywalną z niczym innym tragedię. Jednak równie trudno – choć może nie w dosłownym sensie - jest być świadkiem cudzego cierpienia. Chęć niesienia pomocy miesza się wówczas z bezsilnością. Boimy się, że zwykła obecność może nie wystarczyć. Bywa, że odsuwamy się od kogoś, kto przeżywa ból. Zazwyczaj ze strachu, z niewiedzy dotyczącej tego, jak postępować. Pomoc osobom znajdującym się w żałobie jest niezwykle trudna i wymaga ogromnego wyczucia oraz wrażliwości. Co zrobić, by dać wsparcie człowiekowi, który doświadczył cierpienia straty?
Szczególnie bolesne momenty ludzkiego życia rządzą się swoimi prawami – dlatego w ich przypadku nie ma rad uniwersalnych. Pewne jest jednak, że pomocna dłoń nie powinna być wyciągana w sposób zbyt nachalny, nieprzemyślany, przy wyraźnym braku akceptacji żałobnika. Kontakt z osobą pogrążoną w żałobie nie może być traktowany jako zadanie do wykonania czy spełnianie szczególnej misji. Nawet jeśli pomagamy, powinniśmy stać z boku - w centrum są uczucia i przeżycia osoby, dla której śmierć bliskiego człowieka wciąż jest ciągle jątrzącą się raną. Może się zdarzyć, że chęć ofiarowania wsparcia - materialnego czy psychicznego - spotka się z gwałtownym protestem żałobnika, z jego złością. Nie róbmy mu z tego powodu wyrzutów. Traumatyczne przeżycia wyzwalają emocje, nad którymi trudno zapanować. Rozsądnie jest w takiej sytuacji wycofać się na jakiś czas lub pozwolić, by osobą pogrążoną w bólu zajął się ktoś inny. Warto też dyskretnie czuwać nad żałobnikiem, nawet jeśli on sam żadnego wsparcia nie chce. Zanim jednak zdecydujemy się na konkretne działanie, musimy wziąć pod uwagę to, jak blisko jesteśmy spokrewnieni z osobą, której chcemy pomóc oraz jak wygląda kwestia naszych dotychczasowych życiowych doświadczeń. Zdolność empatii to cecha bardzo istotna, ale prawdziwe wczucie się w emocje drugiego człowieka jest możliwe praktycznie tylko wtedy, gdy historie naszego życia są do siebie choć w części zbliżone. Jeśli chodzi o etapy dawania wsparcia, szczególnie trudny jest moment przekazywania informacji o śmierci – nie przychodzi on łatwo nawet doświadczonym lekarzom czy policjantom, którzy z umieraniem mają do czynienia częściej niż inne grupy społeczeństwa. Ważna jest tutaj siła psychiczna i opanowanie. Słowa dają zazwyczaj niewiele: ze względu na rozmiary szoku, szczególnie gdy informuje się o śmierci nagłej. Czasem jedynym ratunkiem jest podanie środków uspokajających.
Nie każdy może pomóc każdemu, nawet mimo wielkiej chęci niesienia pomocy – to słowa proste, prawie banalne, ale mają w sobie sporo prawdy. Jednak każdy, kto tego chce, może ofiarować swoją obecność. Mimo to często zdarza się, że potrzebna jest pomoc fachowa. Psycholog, kapłan, w najtrudniejszych momentach także psychiatra – ich interwencja bywa nieodzowna. Ksiądz jest w stanie pomóc w przejściu trudnej drogi żałoby osobie wierzącej albo niepewnej swojej wiary. W przypadku ludzi nastawionych do religii sceptycznie lub wręcz wrogo, pomoc duchownego może spotkać się z niechęcią lub irytacją. Zdarza się także, że śmierć bliskiej osoby powoduje załamanie wiary. Każda z sytuacji jest indywidualna. Niezależnie od stopnia religijnego zaangażowania żałobnika, kompetentny i empatyczny ksiądz zawsze może być dobrym oparciem dla człowieka cierpiącego. Niekiedy z kolei potrzebna jest pomoc psychologa – ze względu na swój zazwyczaj neutralny religijnie charakter bardziej uniwersalna. Jednak i tutaj może tkwić haczyk – nie każdy specjalista jest dobrze przygotowany do pracy z osobami przeżywającymi żałobę. A jest to proces na tyle trudny, że nie warto dokonywać decyzji o wyborze terapeuty na chybił trafił. Niezwykle ważny w kolejnych etapach żałoby jest kontakt z osobami, które doświadczyły podobnej straty. Istnieją specjalne grupy wsparcia i spotkania terapeutyczne w szerszym gronie, ale uciszyć ból może także prywatna rozmowa ze znajomym, o którym wiadomo, że również stracił kogoś bliskiego. Warto przełamać opór, wstyd oraz niepewność i zdecydować się na zrobienie kroku w stronę drugiego człowieka. Albo pomóc komuś w nawiązaniu tego rodzaju kontaktu.
Powyższe wskazówki dotyczą obszaru psychiki. Jednak istotna jest także sfera praktyczna, zwłaszcza obejmująca przygotowania do pogrzebu. Najbliżsi zmarłego zazwyczaj nie są w stanie sprawnie zająć się formalnościami - choć zdarza się, że pochłaniają one całkowicie ich uwagę, tłumiąc na pewien czas odczuwanie bólu i smutku. Dobrze jednak zaoferować swoją pomoc, by można było uniknąć ewentualnych błędów i przeoczeń, mających często konsekwencje finansowe.
Gdy decydujemy się pomóc osobie przeżywającej żałobę, musimy wykazać się empatią na tyle dużą, by wyczuć, jakiego rodzaju wsparcia żałobnik potrzebuje. Bardzo łatwo w takich momentach o zwiększenie czyjegoś cierpienia, choćby przez użycie niefortunnych słów. Dlatego ważne, by nasze poglądy na temat kwestii życia i śmierci – zwłaszcza te dotyczące spraw wiary – pokrywały się ze sposobem myślenia i odczuwania osoby, której chcemy towarzyszyć w tym trudnym czasie. Naszym „zadaniem” jest nie zabliźnianie ran czy całkowite uleczenie psychiki, ale sprawienie, by żałoba mogła przebiec w sposób prawidłowy, bez gwałtownego tłumienia, przerywania czy przedłużania.
Kolejny raz warto powtórzyć: każdy człowiek tworzy odrębną historię. Każdy inaczej czuje i przeżywa, niezależnie od wszelkich schematów kierujących ludzkim postępowaniem. Dlatego, jeśli chcemy pomóc, otwórzmy się na drugą osobę. I bądźmy, jeśli nie obok, to zawsze w zasięgu ręki.