Znaki „nie z tego świata”
2011-03-24
Tematyka śmierci niejako naturalnie wiąże się z kwestią życia po życiu. Dwa światy – ziemski, czyli rzeczywisty i ponadzmysłowy, a więc potencjalnie istniejący – przenikają się. Pytanie tylko, na ile owo przenikanie jest zgodne z faktycznym stanem rzeczy, a na ile wypływa z ludzkiej skłonności do tworzenia iluzji, przeinaczania faktów, fantazjowania i wreszcie kłamstwa. Niezależnie od tego, grono osób, które zetknęły się z istotami duchowymi lub trafiły na pozostawione przez nie ślady, z każdym rokiem jest coraz większe.
Szczególnie intensywnych kontaktów ze światem pozazmysłowym doświadczają ludzie parający się okultyzmem i czarną magią. Zdarza się również, że tego typu praktyki, dawno już porzucone, oddziałują na potomków lub nowych mieszkańców domu, w którym przywoływano duchy. Ludzie szukający pomocy egzorcysty skarżą się nie tylko na widoczne „gołym okiem” zjawy, ale również na niesprecyzowane dźwięki, odgłosy burzące spokój, a nawet niepokojącą obecność. Szczególnie ta ostatnia jest bardzo uciążliwa – czyni codzienność nieznośną, a jednocześnie pozostawia żywych w niewiedzy na temat tego, co tak naprawdę dzieje się w „nawiedzonym” domu. Wrażenia sensualne, które przypisuje się rzeczywistości nadprzyrodzonej, dotyczą różnych zmysłów. Najczęściej pojawiają się bodźce słuchowe, które jednak można wyjaśnić całkiem prozaicznie. Skłonność do reakcji nerwicowych i lękowych sprawia, że ludzkie zmysły są w bezustannej gotowości. W takich sytuacjach dochodzi często do błędnego przyswojenia bodźców zewnętrznych, a dokładniej do mylnej ich interpretacji. Mówiąc obrazowo: elementy rozmowy toczącej się w innym pomieszczeniu, za zamkniętymi drzwiami, praktycznie niemożliwe do odszyfrowania, ludzki mózg układa w konkretne słowa i zdania. Te zaś z natury rzeczy odpowiadają podświadomym oczekiwaniom i są związane z aktualna sytuacją życiową słyszącego. Na podobnej zasadzie ktoś w dmącym wietrze może usłyszeć… swoje imię. Znaki interpretowane jako pochodzące od osoby zmarłej mogą być zatem omamami wytworzonymi przez zmysły zdrowego człowieka, jednak ich pojawienie się bywa również objawem choroby psychicznej. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż wielu chorych pozostaje bez diagnozy, należy zadać sobie pytanie: w jaki sposób udowodnić, że w danym przypadku mamy do czynienia z realną istotą z zaświatów, skoro nawet medycyna bywa bezradna wobec poszczególnych zaburzeń?
Zmarli przychodzą do nas także w snach. Bywa, że dopiero po przebudzeniu śniący dowiaduje się, iż dana osoba przed kilkoma godzinami odeszła. Z niecierpliwością i nadzieją oczekujemy również, że nieżyjący bliscy odwiedzą nas we śnie i dadzą znać, że po tamtej stronie jest im spokojnie i bezpiecznie. Niestety, nikt nie potrafi powiedzieć, czy tego typu marzenia senne są faktycznym kontaktem ze światem umarłych, czy projekcją ludzkiego umysłu, efektem siły sugestii. Znaki „nie z tego świata” pochodzą jednak nie tylko od najbliższych zmarłych. Zarejestrowano wiele relacji osób, które widziały postaci mogące żyć „na oko” przed wieloma laty, nawet przed wiekami. Bywa, że podróżni, którzy zetknęli się z czyimś duchem, słyszą później – opisawszy uprzednio jego postać – historię konkretnej osoby, na przykład bestialsko zamordowanej.
Kontakt z duchami jest niestety otwartym polem dla wszelkiej maści szarlatanów i osób chcących się dorobić. Z tego względu znaczna ilość przekazów na temat obecności w danym miejscu ducha to historie spreparowane. Po to tylko, aby zwabić głodnych wrażeń wycieczkowiczów, szukających taniej sensacji. W dobie Internetu łatwo o dostęp do fotografii i amatorskich filmów, na których rzekomo widać lub słychać istoty ze świata duchów. Nie jest to jednak znak wyłącznie naszych czasów. Już w XIX wieku stosowano technikę podwójnej ekspozycji, polegającą na dołączeniu do zdjęcia wizerunku osoby, która do niego nie pozowała. Często spotykane są również pareidolia, czyli konkretne kształty i wizerunki dostrzegane na fotografii w przypadkowym zlepku pikseli. Z kolei orbsy to zarejestrowane na zdjęciu świetlne kule, sugerujące obecność duchowej energii. Możliwości techniczne, szczególnie w dziedzinie sztuki cyfrowej, są na tyle duże, że nawet amator jest w stanie stworzyć „przekonująco” wyglądający… fotomontaż.
Jak do kwestii kontaktu z duchami podchodzi religia? Według nauki Kościoła katolickiego dusza nie może być ujmowana w kategoriach materialnych i przestrzennych. Istnieje, ale zarazem nie można jej umiejscowić, określić położenia, bliskości lub oddalenia w stosunku do osoby żyjącej. Gdy człowiek żyje, ciało jest z duszą w bezpośredniej relacji, jednak teologia nie odpowiada na pytanie, co dzieje się z materią duchową w momencie śmierci i czy kontaktuje się ona wówczas w jakikolwiek sposób ze światem materialnym. Duchy przywoływane przez człowieka są przez Kościół kategorycznie definiowane jako złe, nie mające nic wspólnego z duszami przebywającymi w pobliżu Boga. Wypływa z tego ważny wniosek: Kościół nie neguje ani istnienia duchów, ani możliwości ich ingerencji w rzeczywistość materialną. Trzeba też zaznaczyć, że większość księży jest daleka od przypinania poszczególnym wydarzeniom łatki „obcowania z duchami”. Do relacji wiernych podchodzi się sceptycznie, sprawdzając ich wiarygodność. Mimo to zdarzają się przypadki zjawisk niewytłumaczalnych, nawet dla żelaznego racjonalisty.
Jedno jest pewne: duchy próbują się nam objawiać od wieków. Człowiek z jednej strony ucieka od groźnej sfery obcowania z nieznanym, z drugiej zaś historie o duchach mają niesamowitą siłę przyciągania. Rzeczywistość bezustannie oscyluje pomiędzy sacrum a profanum, a nauka nie potrafi ani zanegować, ani potwierdzić istnienia innego świata. Być może posunięty do granic możliwości rozwój techniki zatrzyma się w pewnym punkcie, poza którym pozostanie już tylko nieznane? A może w przyszłości kontakt z duchami będzie tak samo oczywisty, jak dzisiejsze porozumiewanie się za pomocą komunikatorów internetowych… Nie wdając się w tak dalekosiężne dywagacje naciśnijmy guzik pilota i obejrzymy dobry film o… duchach.