Zasady i oznaki żałoby w różnych kulturach
2012-04-01
Proszeni o wymienienie najbardziej charakterystycznych oznak żałoby, na pierwszym miejscu stawiamy zwykle noszenie czarnych ubrań. Jednak mało kto wie, że już przed drugą wojną światową uważano, iż wyrażanie żałoby w ten sposób jest wskazane tylko wtedy, gdy stać nas na komplet żałobnej – a więc tylko w czarnym kolorze – odzieży. Zaburzenie tej monochromatycznej tendencji niszczyło żałobny ład i było raczej niewskazane. Zarazem zarówno wtedy, jak i dziś należy się starać, by nasza odzież pozbawiona była w tym czasie wesołych, słonecznych kolorów, negliżu i nadmiaru ozdób. Jednak nie w każdej kulturze to właśnie czerń jest oznaką żałoby. Nie ma też uniwersalnych czy formalnie zatwierdzonych wytycznych co do długości jej trwania. Nie istnieją ponadto żadne normy społeczne określające po kim trzeba (ewentualnie można) nosić żałobę. W tej sferze jedyną wskazówką jest tradycja. W naszej kulturze żałoba po śmierci współmałżonka trwa tradycyjnie przez rok. Po śmierci rodziców okres żałoby wynosi sześć miesięcy, zaś przez kolejne pół roku mamy do czynienia z żałobą połowiczną. Po rodzeństwie i dziadkach żałoba trwa pół roku, a po dalszych krewnych - trzy miesiące. Jak mówi Główny Urząd Statystyczny, w Polsce rocznie umiera około 380 tysięcy osób. To więcej niż tysiąc osób dziennie. Nie trzeba być wytrawnym matematykiem, aby uświadomić sobie, że każdego dnia żałobę przeżywają tysiące obywateli naszego kraju.
Jakie oznaki żałoby spotykało się i spotyka do dziś w innych kulturach? W tradycyjnych społecznościach archaicznych zjawiska związane ze śmiercią i żałobą obejmowały całą społeczność, stając się oczywiście tym intensywniejsze, im bliższe więzy krwi łączyły żałobnika ze zmarłym. Jak zaznaczono wyżej, żałobę nie zawsze wyraża kolor czarny. Istnieje hipoteza głosząca, iż kolory biały, czerwony i czarny są najważniejszymi symbolami oznaczającymi substancje ludzkiego ciała, których wydzielanie i produkcja związane są ze szczególnie silnymi emocjami. Stąd kojarzenie tych barw z kryzysami egzystencjalnymi i wyrażającymi je rytuałami. Biały kolor ma zatem sperma łącząca się ze spółkowaniem, a więc dawaniem, ale też traceniem życia, biel mleka oznacza zaś więź między matką a dzieckiem. Z kolei czerwony oznacza rozlew krwi, wojnę, ale zarazem więzy krwi łączące kolejne pokolenia. Czerń wiąże się zaś z barwą ludzkich ekskrementów i rozkładem ciała. W związku z tym żałobę może wyrażać zarówno czerń, jak i biel oraz czerwień. Warto wymienić dla przykładu czerwone obleczenie egipskich grobowców, czerwone szaty żałobne oraz czerwoną glinę, którą smarowało się ciało zmarłego lub opłakujących. Z kolei biel jest kolorem żałoby w kulturze Wschodu – w Japonii po śmierci członka rodziny cały dom przyozdobiony zostaje na biało.
Oznakami żałoby są oczywiście nie tylko konkretne kolory ubrań. Wśród plemion Tereno matka i żona zmarłego przez miesiąc od śmierci mężczyzny rozrywały sobie piersi ostrymi kawałkami drzewa, a rany nacierały mokrą ziemią. Przez cały ten czas siedziały nagie w jednym z rogów chaty, nie mogąc na nikogo spojrzeć ani z nikim rozmawiać. Z kolei wśród plemion Timbu kobiety obcinały jeden palec przy okazji każdej śmierci. Gdy brakowało palców u rąk, obcinały te u nóg. Kobiety z plemienia Charrua, poza obcinaniem palców, raniły sobie biodra oraz ramiona nożami lub włócznią zmarłego mężczyzny. U Kwakiutlów krewny zmarłego przez cztery dni nie mógł wykonywać żadnych ruchów, następnie zaś, po kąpieli, przez kolejnych dwanaście dni nie wolno mu było chodzić, nikt nie mógł z nim rozmawiać, a karmiony był dwa razy dziennie mięsem łososia złowionego rok wcześniej (pożywienie obowiązkowo podawała mu stara kobieta). Wysoki poziom żałobnej ascezy osiągnęła Izabela Burbońska, która po śmierci ojca przebywała przez sześć tygodni w swoim pokoju, w łóżku, odziana w płaszcz z kapturem i chustkę na szyi. Jeżeli chodzi o czas trwania żałoby, wygląda on różnie w poszczególnych kulturach ludowych. Bywało, że śmierć małżonka zostawiała tak silne pięto, iż ścisła żałoba noszona była przez całe życie. Z kolei żałoba żydowska jest dużo bardziej skonwencjonalizowana niż pozostałe. Gdy krewny dowiaduje się o śmierci bliskiej osoby, pierwszym wyrazem jego bólu jest autentyczne rozdarcie szat. Aż do pogrzebu jedynym obowiązkiem żałobnika jest opieka nad zmarłym i przygotowania do pogrzebu - wszystkie inne czynności zostają zawieszone. Kolejny etap żałoby to siedmiodniowa sziwa, podczas której żałobnicy siedzą na niskich krzesłach lub bezpośrednio na ziemi, bez butów. W tym czasie nie golą się, nie obcinają włosów, nie używają środków czystości i rezygnują z tych rzeczy, które sprawiają im największą przyjemność. Kolejny etap żałoby to szloszim, w czasie którego żałobnicy nie uczestniczą w zabawach, nie słuchają muzyki, nie golą się i nie obcinają włosów. Ostatnią częścią żałoby jest avelut, trwający dwanaście miesięcy od pogrzebu. Ten etap obchodzi się tylko po śmierci rodziców. Żałobnicy nadal rezygnują z zabaw, spotkań towarzyskich i słuchania muzyki. Po tym czasie żałoba oficjalnie się kończy.
Współcześnie żałoba ma inny charakter niż kiedyś: przeżywana jest w zaciszu własnego mieszkania, w towarzystwie jedynie najbliższych osób. Straciła swój wymiar społeczny (poza żałobą narodową), co można wiązać zarówno z rozbiciem modelu rodziny wielopokoleniowej, jak i ze zjawiskiem urbanizacji. Trzeba jednak pamiętać, że dawne obyczaje żałobne wciąż funkcjonują na wsiach, w których społeczność wciąż często tworzy enklawę znających się i żyjących w swoim towarzystwie od lat osób. Można też zastanowić się, czy rozwój przemysłu i technologii oraz powstanie dużych środowisk miejskich nie zabrały nam rzeczy najważniejszej: bliskości i obecności innych ludzi, szczególnie potrzebnej w trudnym okresie żałoby